piątek, 30 sierpnia 2013

2.

Siedziałam na jednej ze szkolnych, zniszczonych ławek, które pod wpływem jakiegokolwiek ruchu niemiłosiernie skrzypiały. Nigdy nie miałam do czynienia z taką szkołą, mój ojciec nigdy nie posłałby mnie do szkoły publicznej, nawet zakazywał mi zbliżać się do jej otoczenia, jakby była złem wcielonym. Jednak w tej chwili to on nie ma ni co powiedzenia. Siedziałam rozglądając się dookoła, poniszczone ściany, poniszczone obrazy, które prezentowały plenery Anglii. Miejsce wyglądało, jak te najgorsze szkoły z filmów o slamsach i innych sprawach. Ale nie, tylko na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało źle, gdyby się przyjrzeć temu dłużej można by zrozumieć dlaczego tak jest. Szkoła ta służy uczniom ponad 60 lat, obdarzona jest mocną i ciekawą historią, którą jestem zdecydowana zgłębić w nudny jesienny czas. Chwilowo wciąż mam za dużo rzeczy do zrobienia by zacząć zajmować się sprawami drugiej a może i nawet trzeciej rangi.
               - Lilly Dallas?- wstałam posyłając uśmiech mężczyźnie, który musiał być dyrektorem tej szkoły.- Jestem Dyrektorem tej szkoły.- wyciągnął w moją stronę dłoń.- Christian Kloui. Może wejdziemy do gabinetu.?
               - Um, oczywiście Panie Dyrektorze.- odpowiedziałam mu po chwili lekko zestresowana i weszłam do pomieszczenia, które nazwał jego biurem. 
               Dyrektor Christian wyglądał na mężczyznę, który ma na karku już ponad 50 lat. Jego siwe włosy dodawały mu lat, ale zmarszczki i ogromne okulary robiły swoje. Jego głos brzmiał surowo ale czego się spodziewać po kimś kto musi bacznie pilnować porządku. Nie wiem może moje wyobrażenia o szkole publicznej są dość dziwne ale zawsze wydawało mi się, że są to szkoły w których uczą się przyszli złodzieje i mordercy wiecie o co mi chodzi. Wiem, że to błędne myślenie ale zwyczajnie w świecie nie miałam żadnych informacji, które obaliły by mój punkt myślenia. Jednak miałam nadzieje, że to ulegnie zmianie.
               - Skąd się przeniosłaś?- zapytał mnie gdy tylko zajęłam miejsce naprzeciwko jego biurka.- Masz swoją kartę szkolną?- westchnął poprawiając się na swoim skórzanym krześle. 
               - Niestety nie posiadam karty z ubiegłej szkoły- odpowiedziałam powoli zastanawiając się nad każdym słowem, które chciałam powiedzieć- Uczyłam się niedawno w jednej z Angielskiej szkoły, ale przerwałam niestety naukę na dwa lata
               - Interesujące.- wybełkotał po chwili i powiedział coś do samego siebie.- Czemu postanowiłaś wrócić do szkoły, nie zdarza się to często.- patrzył na mnie z ciekawością w oczach.
               - Muszę mieć wykształcenie by mieć szanse na przyszłość- powiedziałam prostując się i zerkając w okno, nie miałam ochotę patrzeć na niego, bo czułam ból gdy wspominałam o tym gdzie byłam przez te dwa lata. 
               - No cóż, mam nadzieje że tym razem ukończysz szkołę z maturą w dłoni- powiedział podnosząc się i wyciągając dłoń w moją stronę- Do zobaczenia za tydzień na rozpoczęciu roku szkolnego. Dostaniesz wtedy przydzielona do klasy i dostaniesz wszystkie potrzebne rzeczy.. Coś jeszcze ?
               - Nie, nie to wszystko.- powiedziałam ściskając jego dłoń- Dziękuję bardzo. 
Wyszłam ze szkoły i spojrzałam na duży szary budynek. Wszystko od kąt tu jestem układa się po mojej myśli. Mieszkanie, które wynajęłam było idealne. Nie było brzydkie, nie było w złej dzielnicy chodź potrzebowało remontu. Pierwszą noc spędziłam na materacu jednak wiedziałam, że muszę powoli zacząć kupować rzeczy i urządzać go, ale szczerze mówiąc wiedziałam, że w pierwszej kolejności muszę wymienić podłogi i pomalować ściany. A do tego będzie mi potrzebna czyjaś pomoc. Do szkoły z mojego mieszania jest jakieś dziesięć minut drogi. Więc w krótko mówiąc leżało w idealnej lokalizacji. Chwile zajęło mi odszukanie kluczy w mojej torbie. Gdy weszłam jedyne co zobaczyłam to białe ściany przedpokoju,a  gdy weszłam głębiej zobaczyłam niebieski materac w salonie. Mieszkanie było świetnie. Duże jak na mnie samą ale miałam zamiar kupić sobie szczeniaczka, albo kota byle by mieć kogoś obok siebie. Kuchnia i  łazienka była odnawiana więc w niej nie miałam zamiaru nic zmieniać, gorzej wyglądał salon i pokój, który miał mi posłużyć jako sypialnia. Zwyczajnie ściany oskubali z tapet, która szybciej gościła na tych ścianach dlatego w chwili obecnej ściany wyglądały okropnie.
               - Lilly, jesteś właśnie szczęśliwą posiadaczką mieszkania.- zaśmiałam się- Znalazłaś szkołę, po winnaś odszukać jakąś pracę.. i iść na zakupy.


 Harry's POV
               - Co szykujecie na swoją premierę?- skierował do nas pytanie prezenter radiowy. Każde z nas jakoś nie miał ochoty na dzisiejszy wywiad. Wszyscy wiedzieli, że to konieczne więc wczoraj postanowiliśmy zachowywać się tak jakby tego co się działo  na lotnisku nie miało miejsca, jednak chłopacy cały czas spoglądali na siebie 'Jakby się nie mogli odezwać, cipy.'. Głos w mojej głowie się odezwał na co się zaśmiałem- Oh, a myślałem, że to nie jest tajemnica.- prychnąłem.- Miałem nadzieje, że ujawnicie rąbka tajemnicy..
No cóż jeśli oni nie mają zamiaru się odzywać muszę znów zrobić to sam. Zaśmiałem się więc jakby to co powiedział radiowiec mnie rozbawiło poprawiłem włosy i przysunąłem się do mikrofonu, spojrzałem na Louisa i zaśmiałem się jeszcze raz. 
                - Mike, ty i ta twoja niewypalona buźka- znów się zaśmiałem na co i on się zaśmiał - To oczywiste, że nie możemy tego powiedzieć..- spojrzałem na chłopaków- Chłopacy postarali się żeby ten pomysł na premierę był no wiesz.. niezwykły
               - och, chłopacy.. czyli ty Harry nie przyczyniłeś się do tego pomysłu?
               - Powiedzmy, że średnio mi się.. podoba.- głos mi drżał ale myślałem, że nikt tego nie zauważy.
               - Harry żartuje..- odezwał się Liam na co opadłem bezwiednie na swoje krzesło- Prawda jest taka, że nie możemy powiedzieć Ci i fanom co planujemy. 
               - Co macie w planach do czasu premiery?- Zayn i Louis przybliżyli się do mikrofonów
               - Wywiady, odpoczynek- odpowiedział Zayn
               - Tak, więcej czasu z naszymi dziewczynami- powiedział Louis przybijając piątkę z Zaynem- Dość długo czekały na nasz urlop. 
               - Po za tym wypadało by odwiedzić Londyn i przyjaciół - Liam wciąż mi się bacznie przyglądał na co skinąłem na niego głową  na co on wzruszył lekko ramionami. 
               - A ty Niall jak spędzisz te dwa tygodnie? Masz syna, więc pewnie dla ciebie rozłąka jest trudniejsza niż dla wciąż wolnego Harryego.- zaśmiałem się, zabawne że w każdym wywiadzie poruszają sprawę tego, że wciąż nie mam stałej dziewczyny i że wciąż się na to nie zanosi. 
              - Tak, mój syn skończy za miesiąc trzy latka.- powiedział Horan zerkając w moją stronę- Więc te tygodnie będzie spędzał z moją żoną i synkiem. 
              - Zabawne, że ty jako jedyny stałeś się ojcem tak wcześnie.. 
              - Wczesne ojcostwo jest cudowne, chodź szczerze byłem przerażony.- zaśmiałem się wprost do mikrofonu.- Nie śmiej się Harry.- powiedział i sam się zaśmiał- Ale Chris na szczęście był grzecznym dzieckiem. No i dużą rolę też odegrała w tym wszystkim Janet, która sama przejęła obowiązki nad synem gdy ja musiałem wrócić do pracy. 
              - Harry a ty co sądzisz o miłości i rodzicielstwu..- zabrzmiał cichy dźwięk i prowadzący cicho jęknął- Już jutro na całą godzinę to nasz boski i wciąż wolny Harry przejmie naszą stację, a w tym czasie pozostali chłopacy ze zespołu będą w drodze do Londynu.. Dzięki za wszystko i do jutra. 
Siedziałem chwile na radiowym korytarzu myśląc nad tym co bym powiedział, jakich słów bym użył odpowiadając na to pytanie. Jutro zapowiada się ciężki dzień, mam nadzieje że Mike jednak oszczędzi mi trudniejszych pytań. Bo szczerze nie mam ochoty się w to bawić. Już nie. Chłopacy nic nie mówili na temat tego co powiedziałem na początku ale wiem, że fani faktycznie będą myśleć, że to żart... a to wilka szkoda. Przed budynkiem stacji wciąż pojawiało się sporo fanów, to się nie zmieniło wciąż byli z nami przez te wszystkie lata, a teraz gdy my mieliśmy ich opuścić oni w nieświadomości wciąż czekali na to by zrobić sobie z nami zdjęcie po to by powiedzieć nam, że jesteśmy dla nich wszystkim. 
             - Chodźmy do nich..- powiedziałem na tyle głośno by chłopacy to usłyszeli. Wiem, że chcieli wracać do Anglii jak najszybciej ale szczerze chciałem coś zrobić dla naszych fanów. 
             - Kurde, Harry- odezwał się Louis- Wierz, że nam się spieszy do domu..
             - Tylko tak sobie powiedziałem..- sapnąłem i wciąż stałem przy wyjściu licząc na to, że zmienia zdanie. Niall spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Wyszliśmy na zewnątrz i nastało szaleństwo, krzyki, piski, błagania byśmy poświęcili im chwile. Spojrzałem w stronę gdzie stała dziewczyna blada z chustą na głowie, można śmiało przypuszczać, że chorowała. - Błagam was tylko chwile. 
             - Mamy samolot za pół godziny..- odezwał się Liam- Harry, wsiadaj błagam cie. 
Stałem tam patrząc na chłopaków to na tą dziewczynę. Spojrzałem na Toma, jednego z naszych ochroniarzy, który skinął tylko głową. 
             - Ja zostaję.. do zobaczenia - z busa wyskoczył Niall, który mocno mnie przytulił na co rozległy się wrzaski fanów.- Zostajesz? 
             - Wiesz, że nie mogę.. obiecałem Janet, że od razu wrócę.- Niall patrzył na mnie jeszcze przez chwile, wyjął skrawek papieru i napisał na niej parę słów- Przeczytaj, to ważne
             - To nic nie zmienia, Niall- niebieskooki nie patrzył już tak pewnie na mnie- Nadal jesteś dupkiem, który zapomniał co, a raczej kto jest najważniejsze w życiu.. 
Ruszyłem w stronę fanów, moje serce ściskał żal do chłopaków. Dlaczego się zmienili? Dlaczego oni są inni a ja wciąż jestem tym samym kolesiem. Szedłem wolnym krokiem analizując różne rzeczy, odwróciłem się i zobaczyłem jak bus z chłopakami rusza zostawiając mnie tak gdzie powinienem być prawda.. moje miejsce jest przy fanach. Stałem tak patrząc w odjeżdżającego busa. Moje serce właśnie pękło. Czy tak będzie gdy wszystko się skończy? Zostanę sam, założyłem dłonie na karku odwróciłem się do fanów, milczeli. Nie krzyczeli, wiedzieli że coś jest nie tak, kucnąłem biorąc kilka oddechów. Poczułem dłoń Toma na swoim ramieniu. Wstałem i potarłem czoło przy okazji ocierając łzę. Podszedłem to fanki, która płakała. Stanąłem na przeciwko niej i widziałem jak płacze. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. 
            - Cześć..- usłyszałem jej głos. W dłoni trzymałem zwiniętą i już pognieciona kartkę Nialla. 
            - Cześć- odpowiedziałem.- Tom, wpuść ją. 
Fani krzyczeli, błagali by ich wpuścić, ale to nie miało sensu. Cofnąłem się o pięć kroków i czekałem aż dziewczyna do mnie podejdzie. Gdy stanęła przede mną, czułem że zwiodłem. 
            - Jak masz na imię? - spytałem łamiącym się już głosem. 
            - Nie płacz..- wyszeptała- Ja tylko umieram..- powiedziała wolno.- Mam coś przekazać Julii. Wiem to głupie ale.. 
Objąłem ją tak jak jeszcze nigdy nie obejmowałem fanki, a może tak mi się wydawało. I głośno zapłakałem. Usłyszałem jak i jej cichy płach. Obejmowałem ją i drżącą dłonią delikatnie dotknąłem tyłu jej głowy, od karku po kawałek jej chusty. A potem zakryłem twarz dłonią. Ona jako jedyna wspomniała o Julii, fani tego nie robią. Jej dłonie gładziły moje plecy tak jakby chciała mnie uspokoić. Wiedziałem, że nie powinniśmy gdzieś pójść by porozmawiać ale czułem, że to mogą być moje ostatnie chwile jako członka one direction chciałem, żebym je dobrze wspominał. Osunąłem się od niej. Kręciłem głową jakby nie mógł uwierzyć w to czego się dowiedziałem.
            - Wszystko będzie dobrze..- powiedziała patrząc mi prosto w oczy - Ludzie odchodzą, ty coś o ty wiesz, Harry. Straciłeś kogoś kto był Ci naprawdę bliski.. a właściwe dwie osoby. 
            - Ale jesteś taka młoda..- wstchnęłem - Tak mi przykro. 
            - Daj spokój przecież, nie chciałeś żebym była chora..
Stałem tam i chwile zastanawiałem się nad tym co powinienem zrobić, co powiedzieć. Płakałem znów ją przytuliłem i spojrzałem na Toma. Otarłem łzy i spojrzałem na kartkę która teraz wyglądała okropnie. Zagryzłem wargę i spojrzałem na nią. 
            - Chłopacy musieli jechać, do rodzin..- wyszeptałem łamiącym się głosem, skinęła głową- Niall dał mi to gdy powiedziałem, że nie jadę na lotnisku..- dziewczyna powiedziała 'Tak widziałam"- Dał mi to ale myślę, że ty byś chciała tą kartkę bardziej. 
Dałem jej kartkę,a  ona rozwinęła ją i otworzyła lekko usta. Miała takie piękne usta. Otarłem oczy by móc się jej lepiej przyjrzeć. Była idealna. Wyglądała na kruchą, wyglądała jak osoba którą potrzebuje opieki ale nie chce jej przyjąć. 
            - Już zawsze będziemy one direction, już zawsze będę dziękował za to że spotkałem tak cudowną osobę, już na zawsze będziemy przyjaciółmi. Twój przyjaciel Niall.- przeczytała a ja poczułem, że Niall też nie chce końca. Zespół to jedyna rzecz jaka mu została wszystkim innym zawładnęła rodzina.- Dziękuję Harry. To dla mnie dużo znaczy. 
           - Masz jakąś kartkę..- dziewczyna podała mi notes- Jak masz na imię?
           - Marie-powiedziała poprawiając chustę. Napisałem zdanie a po nim kolejne potem jeszcze jedno i podpisałem się u dołu kartki. 
           - Przeczytaj..- poleciłem. 
           - Harry, fani czekają mamy mało czasu- usłyszałem głos Toma.
           - Jestem zajęty..- Marie spojrzała na mnie na co posłałem jej uśmiech, który miał ją zachęcić do przeczytania. 
           - Kochana Marie, proszę cię o to żebyś przekazała Julie, że strasznie tęsknie, że boli mnie myśl o tym co działo się tego dnia gdy odeszła, powiedz jej że zwiodłem w wielu sprawach. Marie jeśli byś mogła to proszę powiedź jej, że ją kocham i że wszystko się zmieniło. Marie ważne jest to, żeby się nie bała, bo jestem z tobą i będę przez cały ten czas tak jak byłem z Julią. Więc gdy będziesz już blisko niej powiedź, że jej córeczka ma się dobrze. Od zawsze na zawsze twój Harry.- stała jeszcze raz analizując moje słowa- Dziękuję
          - Więc Marie, jakie masz plany?
          - Czekanie..- wyszeptała- W samotności na upadek. 
Zaprzeczyłem ruchem głowy, pomachałem do fanów i spojrzałem na Marie. 
          - Jak długie będzie to twoje czekanie? 
Wiedziała dobrze o co pytam, dlatego spojrzała gdzieś w bok a gdy znów spojrzała na mnie miała łzy w oczach wysiliła się na uśmiech. 
          - Kilka tygodni.. 
          - Masz rodzinę?- długo czekałem na odpowiedź. Marie otarła łzy i wyszeptała 'Nie'- Byłaś w Londynie, w piękny miejscach w Anglii.- zaprzeczyła- Polecisz ze mną, na dwa tygodnie do Anglii?
Dziewczyna stała wpatrzona we mnie, nic nie mówiąc. Czułem, że muszę to zrobić że to moja szansa. Nikt z nas nie wiedział, że Julia umierała przez ciąże gdy wyszło na jaw, że wybrała dziecko zamiast siebie czułem się okropnie, bo powstrzymałem jej. Nie pomogłem jej w żaden sposób, zostawiłem ją samą, wszyscy zostawiliśmy ja samą z tym problemem miała tylko Nathana. Zostawiła na tym świecie Melodii, ale żaden z nas nie wiedział gdzie ona jest, zniknęła razem z Nathanem, a nikt z nas jej nie szukał.


                                                    ___________________
Cześć, wiem przynudzałam. Ale muszę doprowadzić jakoś do ich spotkania a uwierzcie to co teraz wymyśliłam będzie miało duży wpływ na dalsze rozdziały. Dwa komentarze.. no cóż mogę mieć tylko nadzieje, że pod tym będzie dwa razy więcej.
ps. piszcie co sądzicie o nagłym przypływie wspomnień Harrego co do śmierci Julii. Wiem to blog o Lilly ale Julia, a właściwie jej śmierć to ważna część tego opowiadania tak samo jak Melodii, która zniknęła .
No to teraz do następnego.

5 komentarzy:

  1. Wooow
    Miałam łzy w oczach gdy to czytałam a najbardziej
    wzruszył mnie moment rozmowy z fanką :)
    Czekam na kolejny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyno... Poryczałam się przy tym rozdziale... Łzy leją mi się po policzkach nadal... Niby to tylko fikcja a ja tak się wzruszam przy czytaniu tego... Bardzo mi się podoba. Dla mnie ten blog jest jakby kontynuacją opowiadania o Julii które tak uwielbiam, ale ty to wiesz bo tak często Ci to powtarzałam.. Nie mam pojęcia co tu napisać... Rozdział świetny, naprawdę :) Trzymaj się kochana ; ***

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak mi słów, cudowny jest ten rozdział ♥ Czytając go miałam łzy w oczach. Harry - uwielbiam Go, no po prostu uwielbiam :) Wspomnienie o Julii, zresztą Ją też uwielbiałam ;d
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy blog o Melodii istnieje? Jeśli tak to proszę podaj mi link. Strasznie podobała mi się tamta historia i chciałabym wiedzieć c o było dalej. A rozdział świetny:)Miłam łzy w oczach jag go czytałam :*@JaKanapkaNialla

    OdpowiedzUsuń